Ciasta siostry Anastazji

Mam właśnie za sobą krótki okres fascynacji przepisami siostry Anastazji, najsłynniejszej piekącej zakonnicy, która od lat dogadza podniebieniom Jezuitów, gromadząc jednocześnie rzesze świeckich wyznawców, gorliwie sięgających po kolejne odsłony książek z przepisami na wypieki jej autorstwa . ,,100 nowych ciast" odleżało u mnie na półce jakieś dwa lata, zanim zdecydowałam się wypróbować którąś z propozycji siostry, a ponieważ akurat szykowała się impreza z okazji imienin mojej babci, wybór padł od razu na trzy przepisy: Ciasto anielskie, Ciasto jubileuszowe oraz Ciasto pocieszenia.. Upiekłam, wszystkim bardzo smakowało (przy tym na przyjęciu nie brakowało prawdziwych autorytetów w dziedzinie wypieków),ale książka znowu na jakiś czas pójdzie w odstawkę. Siostra Anastazja z pewnością potrafi piec. Jej ciasta, co prawda, przypominają placki z wesela (chyba właśnie ilustracje zniechęcały mnie dotąd do ,,100 nowych.."), obfitują w masło oraz kolorowe dodatki w rodzaju tęczowych galaretek, jednak zwykle są dobrze przemyślane, a smaki kolejnych warstw idealnie się uzupełniają. Jest z nimi tylko jeden podstawowy problem: w większości są niemiłosiernie pracochłonne! Dlatego, jeśli planujecie spożytkować dzień na cokolwiek innego, poza pieczeniem i modlitwą, przepisu na ciasto radzę poszukać gdzie indziej.
W kolejnych wpisach zamieszczam dwa przepisy siostry Anastazji, przy czym Ciasto jubileuszowe niemal w identycznym wydaniu jak w książce, natomiast Ciasto anielskie w mocno zmienionej przeze mnie wersji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz